poniedziałek, 26 maja 2014

Czesław Miłosz

Biedny Chrześcijanin patrzy na Getto


Pszczoły obudowują czerwoną wątrobę,
Mrówki obudowują czarną kość,
Rozpoczyna się rozdzieranie, deptanie jedwabi,
Rozpoczyna się tłuczenie szkła, drzewa, miedzi, niklu, srebra, pian
Gipsowych, blach, strun, trąbek, liści, kul, kryształów -
Pyk! Fosforyczny ogień z żółtych ścian
Pochłania ludzkie i zwierzęce włosie.

Pszczoły obudowują plaster płuc,
Mrówki obudowują białą kość,
Rozdzierany jest papier, kauczuk, płótno, skóra, len,
Włókna, materie, celuloza, włos, wężowa łuska, druty,
Wali się w ogniu dach, ściana i żar ogarnia fundament.
Jest już tylko piaszczysta, zdeptana, z jednym drzewem bez liści

Ziemia.

Powoli, drążąc tunel, posuwa się strażnik-kret
Z małą czerwoną latarką przypiętą na czole.
Dotyka ciał pogrzebanych, liczy, przedziera się dalej,
Rozróżnia ludzki popiół po tęczującym oparze,
Popiół każdego człowieka po innej barwie tęczy.
Pszczoły obudowują czerwony ślad,
Mrówki obudowują miejsce po moim ciele.

Boję się, tak się boję strażnika kreta.
Jego powieka obrzmiała jak u patriarchy,
Który siadywał dużo w blasku świec
Czytając wielką księgę gatunku.

Cóż powiem mu, ja Żyd Nowego Testamentu,
Czekający od dwóch tysięcy lat na powrót Jezusa?
Moje rozbite ciało wyda mnie jego spojrzeniu
I policzy mnie między pomocników śmierci:
Nieobrzezanych





Jerzy Ficowski

List do Marca Chagalla(fragment)

I pewnego dnia przyszła mamusia i zabrała mnie do innego mieszkania,
gdzie musiałem do mamusi mówić "pani." Czasem zapominałem
do mamusi mówić "pani" i wtedy mamusia była bardzo zdenerwowana.
A mnie tak trudno było przyzwyczaić się do tego, tak ciężko,
że czasami musiałem szepnąć na ucho mamusi kilka razy:
"Mamusiu, mamusiu, mamusiu."
I pytałem:
"Mamusiu, a jak się skończy wojna, to czy będę mógł mówić
do ciebie głośno - 'mamusiu' "?


Oto wersety z Najnowszego Testamentu.
W nim sześć milionów kart zwęglonych,
a w ocalałych przegląda się od lat
czerwony świecznik pożaru.
A są też świadectwa rzeczy.
W lustrze fryzjera
brodaty przestrach
wzbudził kręgi coraz szersze, szersze,
jak w smutnej wodzie zielonej,
i rozsadziły tamten świat.
Nie zostało nawet odbicie.

Posłałbym panu, panie Chagall,
choćby mały odłamek lustra,
ale one są już głęboko
w warstwie umarłej ery,
a koło nich dostatek kości,
którym bardzo na tym zależy,
aby trochę pomilczeć o nich,
leżących we wszystkich niewiadomych
miejscach, i odmawiać za nie
głośno słowo Mamele.


Dziecko bardzo bało się śmierci. Tuliło się do matki i pytało:
"Mamusiu, czy śmierć bardzo boli?" Matka płakała i mówiła:
"Nie, tylko chwileczkę" - i tak ich zastrzelili.


I powstały nowe pustynie:
piaski Majdanka, Sobiboru,
wydmy Treblinki i Bełżca,
gdzie wiatr układa na wieczny spoczynek
nie krzemień, mikę, piaskowiec -
zmielone w żarnach starych mórz -
ale wapień i węgiel
ludzkiego rodu zrównanego z ziemią.
Ja - człowiek, ja syn tej ziemi,
ja - nie spalony ich brat
jeszcze widzę, jak pana kogut oślepły
chroni ogryzki ludzkich spraw
i w ostatnim dniu zniszczenia
unosi się nad popiołami.


Wisława Szymborska

 Jeszcze

W zaplombowanych wagonach
Jadą krajem imiona,
a dokąd tak jechać będą,
a czy kiedy wysiędą
nie pytajcie, nie powiem, nie wiem.

Imię Natan bije pięścią o ścianę,
imię Izaak śpiewa obłąkane,
imię Sara wody woła dla imienia
Aaron, które umiera z pragnienia.

Nie skacz w biegu, imię Dawida.
Tyś jest imię skazujące na klęskę,
nie dawane nikomu, bez domu,
do noszenia w tym kraju zbyt ciężkie.

Syn niech imię słowiańskie ma,
bo tu liczą włosy na głowie,
bo tu dzielą dobro od zła
wedle imion i kroju powiek.

Nie skacz w biegu. Syn będzie Lech.
Nie skacz w biegu. Jeszcze nie pora
Nie skacz. Noc się rozlega jak śmiech
i przedrzeźnia kół stukanie na torach.

Chmura z ludzi nad krajem szła,
z dużej chmury mały deszcz, jedna łza,
mały deszcz, jedna łza, suchy czas.
Tory wiodą w czarny las.

Tak to, tak, stuka koło. Las bez polan.
Tak to, tak. Lasem jedzie transport wołań.
Tak to, tak. Obudzona w nocy słyszę

tak to, tak, łomotanie ciszy w ciszę.

Xawery Dunikowski, Boże Narodzenie w Oświęcimiu, 1944



Glid Nandor, 1968


Alina Szapocznikow, Ekshumowany, 1957


Jonasz Stern, Tablice czerwone, 1972